Ogromne męki Milanu

W niedzielnym spotkaniu rozgrywanym w ramach 15. kolejki Serie A zespół AC Mialnu podejmowała na własnym stadionie Fiorentinę. Mecz ten nie należał do najłatwiejszych i nie był także szczególnie dobry jeśli chodzi o postawę gospodarzy. Mogło się nawet wydawać, że „Rossoneri” po raz kolejny stracą punkty w ligowej potyczce. Jednakże tym razem mistrzowie Włoch zgarnęli pełną pulę, chociaż tylko dzięki bramce samobójczej przeciwników.

Dobre złego początki

Ciężko sobie wyobrazić lepszy początek spotkania niż ten, który podopieczni Stefano Pioli zafundowali swojemu szkoleniowcowi. Już w 2. minucie niedzielnego meczu AC Milan przeprowadził udaną akcję, która zakończona została trafieniem. Najpierw długą piłkę do Oliviera Giroud posłał Fikayo Tomori. Francuski napastnik bez problemu opanował podanie i odegrał do klubowego kolegi – Rafaela Leao. Portugalczyk oszukał obronę gości i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Fiorentiny. Pietro Terracciano był bez szans. Milan objął prowadzenie w spotkaniu. Jednak o tym co działo się później zawodnicy Pioli z pewnością chcą zapomnieć. Goście przejęli inicjatywę i raz po raz przeprowadzali bardzo groźne ataki. Jako pierwszy swojej szansy próbował Cristiano Biraghiego, jednak trafił tylko w słupek. Kolejną szansę dostał Antonin Barak. Czech najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym Milanu. Piłka po jego strzale zrykoszetowała i wpadał do siatki gospodarzy. W końcówce pierwszej polowy Milan próbował się odgryźć, jednak na przerwę piłkarze schodzili do szatni przy wyniku 1:1.

Uratowani

Milan starał się mocno wejść w drugą połowę spotkania. Pokonać bramkarza gości próbowali kolejno Giroud i Leao. Niestety żadne z nich nie był w stanie zapisać się na liście strzelców. Wraz z upływającym czasem mistrzowie Włoch grali coraz słabiej. W końcówce spotkania to goście mieli szansę zdobyć zwycięskie trafienie. Jednakże po strzale Jonathana Ikone świetną interwencją popisał się Tomori. 92. minuta spotkania przyniosła Milanowi bramkę na wagę 3 punktów. Piłka dośrodkowana przez Astera Vranckxa pechowo odbiła się od Nikoli Milenkovicia i wpadła do bramki Fiorentiny. Milan wyglądał słabo, ale ostatecznie pokonał Fiorentinę 2:1.