Wielki podbój Neapolu przez Milan. Piotr Zieliński miał szansę pokazać się z lepszej strony

Milan odniósł zwycięstwo w kluczowym spotkaniu z Napoli na wyjeździe. Rossoneri wygrali pojedynek z drużyną Piotra Zielińskiego 1:0. Konsekwencją tego było zgarnięcie aż trzy punkty. Oznacza to, że Włosi przegonili w tabeli nawet prowadzący dotychczas Inter. Jednak przewaga pogromców zawodników z Neapolu może okazać się złudna.

Obecna sytuacja punktowa Milanu i Napoli

Starcie pomiędzy Milanem i Napoli miało ogromne znaczenie w aspekcie układu tabeli Serie A, gdyż obie drużyny zajmowały miejsca bliskie do liderującego Interu. Wygrana była gwarancją dla każdej z nich objęcia prowadzenia w lidze, natomiast remis sprawiał, że oba kluby wyrównają się punktowo z Nerazzurri.

W zaistniałej sytuacji jest jednak pewien haczyk, gdyż zwycięzca starcia między Napoli i Milanem obejmując prowadzenie w Serie A, nadal będzie o jedno spotkanie do przodu w porównaniu do Interu. Tak więc po wyrównaniu ilości spotkań, obecny lider może ponownie wrócić do prowadzenia w tabeli. Tej wirtualnej przewagi nie uda się jednak odrobić Milanowi w bezpośrednim meczu, gdyż oba w tym sezonie zostały już rozegrane. Jedno starcie skończyło się remisem, drugie natomiast zwycięstwem dla Rossoneri.

Jedna bramka, która zapewniła sukces

Bramkarz Napoli David Ospina miał w pojedynku z Milanem sporo pracy. Przy jednym ze strzałów nie dał rady wywiązać się z obowiązków. Jednak nie można przecież oczekiwać od jednego zawodnik rzeczy niemożliwych. W pechowej dla Napoli akcji piłkarz z Milanu strzelił sprzed pola karnego, a Olivier Giroud, będąc w jedenastce, przemyślanie przekierował piłkę do wnętrza bramki. Cała akcja była tak szybka niczym jedno mrugnięcie oka. W meczu uczestniczył Piotr Zieliński, który niestety nie dał rady popisać się w żadnej sytuacji.

Inter ma obecnie większe problemy niż strata prowadzenia w Serie A. Dużymi krokami zbliża się wtorkowy mecz 1/8 finału Ligii Mistrzów, w którym Nerazzurii zagrają rewanżowy mecz z Liverpoolem. Przed Włochami wiele trudu, gdyż The Reds w pierwszym starciu wywalczyli sobie jednobramkowe prowadzenie.