Mistrzowie Włoch zaczęli sezon 2022/23 od gry w kratkę. O ile Milan nie ma problemów ze zdobywaniem punktów na San Siro, to mecze wyjazdowe są prawdziwą mordęgą. Można wręcz mieć wrażenie, że Milan w roli gospodarza to zupełnie inny zespół niż Milan w roli gościa. Wprawdzie podopiecznym Stefano Pioli udaje się zremisować mecze wyjazdowe, jednak od drużyny broniącej tytułu mistrzowskiego kibice z pewnością oczekują czegoś więcej. Jeśli „Rossonerri” chcą obronić tytuł muszą znaleźć sposób na pokonanie wyjazdowej niemocy.
Łatwe 3 punkty
W minioną sobotę AC Milan podejmował na własnym stadionie Bolognę. Spotkanie od samego początku było kontrolowane przez gospodarzy. Milan zaczął mecz bez zbędnego forsowania tempa, jednak z każdą minutą atakował coraz śmielej. W 21. minucie spotkania świetnie zachował się De Ketelaere. Debiutujący w składzie Milanu zawodnik odzyskał piłkę, utrzymując się przy niej pokonał kilkadziesiąt metrów, a następnie podał do Leao. Portugalczyk strzelił przy krótkim słupku czym zaskoczył bramkarza gości. W 58. minucie Leao zaliczył asystę. Po przejęciu piłki górnym podaniem obsłużył Oliviera Giroud. Francuz efektownym strzałem ustanowił wynik na 2:0. Najbliżej zdobycia bramki dla Bologny był Nicoli Sansone. Jednakże jego strzał mimo, że mocny był niecelny. „Rossonerri” spokojnie wygrali mecz, zdobywając po raz kolejny komplet punktów na San Siro.
Problemy na wyjeździe
Zupełnie inaczej wyglądało spotkanie rozegrane 30 sierpnia. Milan rozgrywał drugie spotkanie wyjazdowe w sezonie i podobnie jak w pierwszym był w stanie zdobyć jedynie 1 punkt. Mecz był zwyczajnie bardzo słaby i nudny. Mimo próby konstruowania ataku pozycyjnego podopiecznym Pioli nie udawało się dostać pod bramkę Sassuolo. W 23. minucie na wysokości zadania stanął Mike Maignan. Po faulu w polu karnym sędzie spotkania podyktował rzut karny dla Sassuolo. Na szczęście dla Milanu Maignan wyczuł intencję strzelającego i obronił karnego. Jak się później okazało była to interwencja na wagę remisu. Milan zremisował na wyjeździe z Sassuolo 0:0. Stefano Pioli musi znaleźć rozwiązanie na wyjazdową niemoc.